Kobieta z Louth moją towarzyszką w wyprawie na „koniec świata“ z radiem.
Duch Haitańskiego pirata, zaproponował mi małżeństwo z kobietą z Louth, kiedy kobieta powiedziała duchowi, że nie jest już zadowolona z przypadkowego seksu. Wiecie jakie tam wiatry wieją, jakie krzywe dolne onóża mają miejscowe samce od tego wiania wiatrów. Jakie tam krzywe drzewa rosną? No jasne że od wiatrów...
Zakupiłem krótkofalarskie radio SDR i wyjeżdżamy na Morze Sargassowe, na pływającą wyspę sargassów. Wyspa ma już nadaną przez nas wspólnie i w porozumieniu - nazwę - Santo Kubito. Nazwa zastrzeżona. Nazwa pochodzi od kostki Rubika, która jest ciągle rozrywką i jednocześnie wyrabia, wyzwala i utrwala wiele zdolności, nie do osiągnięcie innym. Układanie kostki, to domena kobiety z Louth, ja się uczę od mojej kobiety, wiele się uczę od mojej kobiety. Imienia i pochodzenia mojej kobieta na razie nie mogę zdradzić, ani tego jak się znalazła z duchem Haitańskiego pirata w Louth.
Będą kolejne relacje z wyjazdu oraz działalności na Santo Kubito na Morzu Sargassowym. Będą też może opisy życia z kobietą z Louth. Już pewnie niejednemu ślina cieknie i pośladki wibrują razem z kroczem - nic zbereznego nie będzie.
I na razie chciałbym przestrzec tych z plugawymi językami!
Kto się poważy na jakiekolwiek plugawe wypowiedzi, komentarze - zostanie srogo ukarany przez ducha Haitańskich piratów. Najpierw plugawcy język - pokryje się pypciem i parchami, parchy przeniosą się na całe ciało.
Paćta Pany >, yaki mi Kolo Wierszyk Zbudował Dziś .. >,>,
Gościu w pomarańczowej pererynie jam jest Homer pieśń zaspiewaj od pasma górskiego płyną rzeki wodospady napięta jak struna . Zostań moją krolewnom ubiore Cię w szary będziesz imfa No chodź tu Do mojej komnaty Mała ciasna ale wlasna Ok ok co za Raj nie oglądaj się tylko .......
A Co Ty Pana Stasia tak Reklamujesz ?? .. Pewnie Musisz Go Bardzo Lubić !? ...
No właśnie, akurat w tym wątku chyba nie na miejscu był ten post. Zresztą przestał on już być fajny. Każdy zainteresowany już wie, że Staszek kapował i dowiedzenie tego faktu było dobre by trochę utemperować jego zapędy do krytykowania wszystkich dookoła. Wiemy już, że on ma pewien wstydliwy zakątek z którym się nie uporał i być może to jest przyczyną wielu jego frustracji, ale ciągłe przypominanie tego staje się więcej niż nudne. Mój ojciec ma takie powiedzenie, może to frazes, ale "coś w tym jest": mówmy o tym co ludzi łączy, a nie o tym co ludzi dzieli.
Mam o niebo lepsze i ważniejsze sprawy jak użeranie się z nawiedzonymi i chorymi z nienawiści. Ale co mi tam - poświęcę chwilę czasu, choć akurat ty też nie zasługujesz na to aby ci czas poświęcać. Powinienem cię zignorować bo twój stosunek do mnie jest powodem twego skarlenia w moich oczach. Znajomych, do dzisiaj ja sobie dobieram. Jeśli ktoś mnie zawiedzie, nie robię karczemnych scen, staram się rozstać bez ekscesów. Kiedy jednak ktoś postanowił tkwić przy swoim i jeszcze mnie obraża, ja nie muszę wtedy stosować się do jakiegokolwiek kodeksu honorowego.
Kurde, przepraszam za te moje publiczne wypowiedzi o tobie, które raczej powinny być prywatnymi, ale miej jednocześnie świadomość iż sam mnie sprowokowałeś swoim "stylem bycia" na tym forum. Przedstawiałeś się jako taki wybitnie gruboskórny gość walący każdemu prawdę między oczy i tak dalej... Nie powinienem tak pisać publicznie, ale ja tu też nie utrzymuję prywatnych relacji z żadnym "forumowiczem". Zresztą specyfiką tego forum jest chyba fakt, że wszystko się tu publicznie wylewa. Zauważ, że też publicznie ciebie bronię i masz w tej chwili we mnie jedynego poplecznika, pomimo faktu iż niewątpliwie prawie nic nas nie łączy, a jeszcze niedawno byliśmy najzacieklejszymi wrogami. Ja też nie szukam w świecie "kolegów", nie potrzebuję pochlebstw ani nagan. Jednak forum to, jakiekolwiek by nie było, nawiązuje do naszego wspólnego hobby i na tej płaszczyźnie próbuję dostrzec jakieś pozytywy naszego kontaktu. Podpowiedziałeś mi pętlę zamiast LW i emisję FT8, a ja skorzystałem z tego - dzięki. Może trochę nieudolnie chciałem się zrewanżować odpowiadając twoim oskarżycielom na te sprawy "TW", przepraszam jeżeli mi nie wyszło, ale może jednak trochę wyszło? Nie panikuj i nie pękaj, no i wybacz moją nieudolność. Zresztą jakkolwiek byś tego nie przedstawił, to dali ci "do wiwatu" tą denuncjacją i nie było by problemu, gdybyś wcześniej sam nie szukał sobie wrogów i nie oskarżał wszystkich w około o wszelkie zło tego świata. Ech, nie ważne...
P.S. Jak nie "kablowałeś", to nie - nie masz w ogóle problemu. Ja nawet lubię jak ludzie źle o mnie mówią, gdy mijają się z prawdą. Większym niepokojem napawa mnie fakt, gdy słyszę jakieś pozytywne opinie o sobie (bardzo rzadko się to zdarza), bo każda pozytywna opinia jest jakby zobowiązaniem, które nie wiem czy wypełnię, a negatywna najwyżej potwierdza moją wiedzę o źle, które tkwi we mnie. Nie wiem, nie ważne. Mam krótki weekend bo dziś bylem na dniówce, a jutro dymam na nockę (ty chyba na emeryturze, masz więcej czasu na bzdety), więc może nie "rozkminiajmy" dziś tych tematów. Za tydzień zajrzę, czy coś się działo. Ale przepraszam jeżeli na prawdę cię jakoś uraziłem, a jeśli ściemniasz - to twój problem... Proszę nie próbuj mnie znów "podejść" jakimiś "cierpiętniczymi" postami, bo myśmy się już dość dobrze poznali w przeszłości. Nie tylko ty mnie, ale również ja ciebie - jakkolwiek nie byłbym prostodusznie naiwnym, co w twoim przekonaniu czyni człowieka łatwym łupem...
Mam o niebo lepsze i ważniejsze sprawy jak użeranie się z nawiedzonymi i chorymi z nienawiści. Ale co mi tam - poświęcę chwilę czasu, choć akurat ty też nie zasługujesz na to aby ci czas poświęcać. Powinienem cię zignorować bo twój stosunek do mnie jest powodem twego skarlenia w moich oczach. Znajomych, do dzisiaj ja sobie dobieram. Jeśli ktoś mnie zawiedzie, nie robię karczemnych scen, staram się rozstać bez ekscesów. Kiedy jednak ktoś postanowił tkwić przy swoim i jeszcze mnie obraża, ja nie muszę wtedy stosować się do jakiegokolwiek kodeksu honorowego.
cyt. twej wypowiedzi o mnie Każdy zainteresowany (skąd wiesz że każdy) już wie, że Staszek kapował (trzecia prawda ks Tishnera) dowiedzenie tego faktu było dobre by trochę utemperować jego zapędy do krytykowania wszystkich dookoła (tak więc o utemperowanie Staszka chodziło. Nie szło go pokonać na słowa, argumenty, no to zapodamy zasuszone gówno z KWMO Katowice. Wbijemy mu sztylet zza węgła) Wiemy już, że on ma pewien wstydliwy zakątek z którym się nie uporał (tak mam wstydliwy zakątek, to tak zwany wąwóz, miejsce gdzie schodzą się pośladki) i być może to jest przyczyną wielu ( o kruca fuks wielu! w przybliżeniu jak wielu?) jego frustracji (no to doszliśmy do sedna - frustracje Staśka trapią, frustracje doprowadzają Staśka do? No do czego mnie frustracje doprowadzają?)
Jako że z uporem maniak, inaczej trzymasz się jak pijany płotu wersji o moim „kapowaniu“ Ja nie mam ani ochoty, jakiejkolwiek motywacji, aby utrzymywać jakikolwiek kontakt z osobnikiem który mnie lży. Ja tylko proszę, abyś zaprzestał sobie mną podcierać......
Pierwotna wersja postu była o wiele, wiele dłuższa. Doszedłem do przekonania, że żadna wersja nie ma najmniejszego sensu.
Obecna wersja powstała po przeczytaniu postu #2535468 Ale zainspirowany postem #2535466
Staśku cieszę się, że w końcu zacząłeś używać znaków interpunkcyjnych. Jestem skłonny, ale mi się nie chce, uwierzyć w to co napisałeś, że pierwotna wersja postu była o wiele, wiele dłuższa. Czy nie przyszło Ci do głowy by napisać krótko np. „nie kapowałem”, zamiast pisać o tym co gdzie masz i o czego zaprzestanie prosisz? _________________