No pozamiatałem znowu tego nawiedzonego Stacha i trochę się zaczynam nudzić. Może posłuchajmy razem do kielicha?! Bez kitu, ta muza wymiata...
To jak on tam "śpiewa" jest żałosne, co chwilę nie nadąża za melodią, albo się z nią nie komponuje. Za to piękne są te momenty, gdy przestaje pieprzyć i zaczyna być słychać na pierwszym planie różne gitarowe "brzdęki"... Nie potrafię tego pojąć, że można tak fenomenalne rzeczy wydobyć ze struny, a w dodatku to powtórzyć, bo w czasie koncertów to brzmi bardzo podobnie... Po prostu podziwiam ten talent... No nie ważne
Cóż to za bezładne zbiorowisko nieprzyjemnych dźwięków w dodatku okraszone ohydnymi obrazami... Przecież to nie jest muzyka, ale masakrowanie instrumentów muzycznych - porażka... Nic dziwnego, że podobne zespoły na koniec koncertu rozwalają czasem cały ten arsenał środków (napierniczają gitarami o ziemię, czy coś). Skoro nie wiedzą do czego ten instrument służy, to nie szanują go...
Dla ukojenia nerwów proponuję posłuchać tego - wyśmienita rzecz:
W tym "klipie' każdy dźwięk i każdy człowiek jest na właściwym miejscu. Nikt nikogo nie chce przestraszyć, ani mu zaimponować. Po prostu utalentowani ludzie skromnie i z radością prezentują się tym, co zostało im dane...