Tak, nie ma wątpliwości że to pełnia Księżyca... nawał gówno-bełkotu u podmiota Urbanowicza nie pozostawia żadnych wątpliwości..
Boli cię glisto moja wiedza, doświadczenie i dokonania
Tak, tak to może do zawału doprowadzić, lub jakiego wylewu glist z twego ulubionego rectum co się chwaliłeś że ci go ksionc pucował jak wyciorem, aby glisty lepiej wylatywali. Ale tobie nawet całe pyry już wylatajo
Karcił tesz ten ksionc tym wyciorem i walił w czoło lub ciemię Dlatego wołali na ciebie Zaszczany buc walnięty w ciemię
Stachu udowodnij, że tak było, albo chociaż, że Srasiek pisał o tym o czym Ty napisałeś. Wklej linki… Ty Stachu pisałeś, że już przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej twój koleżka nauczył Ciebie walić koniura…
Staśku, popatrz za okno. Księżyc znowu w pełni… Częstotliwość Twoich wpisów na forum pki zwiększyła się… Co Ty na to?
Abstrahując od tych głupich sporów, widzieliście księżyc dzisiejszego poranka? Poza tym, że w pełni - to był jakiś taki większy niż zazwyczaj i jakby trochę pomarańczowy. Na prawdę spoko widok. Bez kitu poranki są fajniejsze od zmierzchów, a wschody słońca od jego zachodów... Noc jakby oczyszcza świat z tej beznadziejnej pogoni za tym, co nieosiągalne - za nasyceniem, że tak powiem. Nie ważne, ale ten księżyc dziś rano na prawdę fajnie wyglądał. Przypomniała mi się taka fajna stara piosenka piosenka, w której chyba podróż na księżyc była jakby alegorią ucieczki o tej szarej, męczącej codzienności...
P.S. Teledysk jest totalnie do bani, proponuję na to nie patrzeć przy słuchaniu
Pam, pam, param… Którą to fazę księżyca mamy obecnie? Czy Stachu nasłuchowiec z Rybnika jest aktywny bardziej? Jest blisko pełni, a Stachu już się rozkręca… Przypadek? Do Stacha: Stachu co znaczy słowo „korelacja”? _________________
Pełnia, do tego zaćmienie, Mars w największym zbliżeniu do Ziemi...
To musiało eksplodować gównem w czerepie starego SBka..
Ale widze, że są już pierwsze objawy.
Tylko dwa nędzne tematy ostatnij nocy? Jeszcze niedawno nocki obfitowały w histeryczną produkcję Gąsiora.
Teraz już brak sił, zasypia..
Czy zauważyliście też pewną prawidłowość z którą mamy do czynienia od jakiegoś czasu? Nie, nie chodzi o Księzyc, to jest jasne.
Chodzi o brak logicznego powiązania między tytułem zakładanych przez STaszka tematów a ich treścią. Jestem przekonany, że czas w którym przenosi kursor z pola tematu do pola treści jest już dla nieg zbyt długi żeby pamiętać o czym chciał pisać. Kończy się to zwykle bełkotem albo wklejaniem przypadkowych treści z neta.
W dzień jest nieco lepiej, ale musi wyczekać aż jego kobieta gdzieś wyjdzie, bo nie pozwala mu już uzywać komputera.
Chodzi o brak logicznego powiązania między tytułem zakładanych przez STaszka tematów a ich treścią. Jestem przekonany, że czas w którym przenosi kursor z pola tematu do pola treści jest już dla nieg zbyt długi żeby pamiętać o czym chciał pisać. Kończy się to zwykle bełkotem albo wklejaniem przypadkowych treści z neta.
Jest w tym chyba głównie to pragnienie "zaistnienia" w danym czasie i miejscu w sposób, do którego nie zostało się przeznaczonym. Spotykamy się z tym na co dzień obcując z ludźmi nieszczerymi w nachalny sposób prezentującymi nam siebie, jako swoje wyobrażenie, a nie siebie, jako realne swoje przedstawienie. W tym dziwacznym zjawisku jesteśmy ciągle oskarżani o "niezrozumienie" i pokrewne ułomności, gdy tylko postrzegamy ich takimi, jakimi są, a nie takimi, jakimi chcieliby być postrzegani.
Nie w tym rzecz. On przedawkował głupotę nie przeciwstawiając jej rozumu. Dał się jej ponieść. Przerażony skutkami tego faktu stara się rozdzielić konsekwencje tego przedawkowania na wszystkich znanych sobie ludzi, a nas przypadkowo też zna. Wmawia nam: "ty też taki jesteś, byłeś,mogłeś być, będziesz!" I tak dalej... Być może będę, ale nie byłem i nie jestem, więc "o co kaman?" pytamy i oczywiście nie otrzymujemy odpowiedzi. Otrzymujemy za to furę wulgarnych beztreściowych wymiocin... Babrzemy się w tym z litości i nudy, a on się w tej swojej totalnej beznadziei dowartościowuje myślą, że robimy to interesując się jego naczelnym problemem osobistym - kompleksem niespełnionego geniuszu.
No i d**a zbita. Znów jak pepe zaczął gadać, to reszta zamilkła Przez tydzień napitoliliście tyle dziadostwa, że przez kilka "ekranów" mi się przewija, a teraz zero odzewu No trudno, taka sytuacja... Choć właściwie, cóż można odpowiedzieć pepemu, gdy jego posty wyrażają głęboko tkwiące w nas prawdy kardynalne, że tak powiem Spierając się z pepem spieralibyście się z samym sobą... Staszku, ty się nie odzywasz bo nie "wydygałeś" przede mną, a "wymiękłeś". Masz nowe słowo do rozpracowania I tak nie załapiesz o co w tym biega i czym "wydyganie" różni się od "wymięknięcia". Kiedyś ci o tym napiszę, jeżeli to forum będzie nadal istnieć...
P.S. Co was tak zatkało? To nowy tutejszy "obciach" gadać z pepem? Jeżeli tak, to jeszcze dołożę cegiełkę do tego obciachu. Właśnie mi się przypomniał świetny film chińskiej produkcji, jeden z moich ulubionych i szczerze polecam:
Niestety, Srasiek miał rację, znowu pełnia, znowu się bydlakowi we łbie g***o skwasiło i wylewa szambo na forum.
To fakt - sam o sobie prawdę powiedzieć potrafi, choć zawsze zawoalowaną (sugerując, że o obcych gada). No to co - każda szczerość ma wartość, nawet gdy musimy się domyśleć "co autor miał na myśli". Tak na prawdę nie ma się z czego śmiać. Tego człowieka oszukano i zmuszono do uległości. Nie wiemy jak sami zachowalibyśmy się w tamtych czasach, więc nie powinniśmy szydzić. Naczelną jego wadą jest uparte tkwienie w błędzie, a to trudno nam wybaczyć. Tak zwani "katole" mają na to swój sposób - spowiedź. Szkoda tylko, że często tak krótkotrwale on działa i znów pogrążają się w tych samych błędach... Prawdopodobnie dzieje się tak z tego powodu, że winy "wybaczają" im inni ludzie za pieniądze. Moim zdaniem skuteczniejsza jest pokora. Nikt z nas nie jest doskonały, a oszukać jest nas łatwo, szczególnie gdy "wszelkie znaki na niebie i ziemi" przemawiają za tym, by się poddać jakiejś mocy. Pokorą "rozgrzeszamy" się z trudem, lecz samodzielnie i skutecznie. Nie chce mi się rozwijać tematu, nie ważne...
...
Chwilowo zachciało mi się jednak go troszeczkę rozwinąć. Pokora to w dużym stopniu milczenie. Nie ma jej np. we mnie dzisiaj, gdy wklepuję byle co do każdego tekstu pojawiającego się w "nowych postach" bez innego niż "pepe" ostatniego wpisu. To też słuchanie tak, by usłyszeć, a nie tylko słuchać. A to wszystko w świadomości, że nie posiadamy niczego, co nie zostało nam dane i bez uczucia dumy, która jest zawsze pychą lub głupotą - przeciwieństwem pokory. Pokora to bycie najmniejszym z najmniejszych w jednoczesnej świadomości swoich talentów i służeniu nimi ochoczo innym ludziom bez przymusu, z naturalną radością. Taki ideał, czy coś? Sam nie wiem, nie jestem pokornym człowiekiem, więc mogę się tylko domyślać Aha, miałem napisać jak się sprawuje ten "Lomvum" w wersji na 80m. No jest git, plamkę widać w nocy chyba nawet na 150 metrów (jaki kto tam ma wzrok, ja już mam słaby) ale mierzy faktycznie do osiemdziesięciu (może ma programową blokadę). Na tej "aukcji" kupiłem: https://www.aliexpress.com/item/LOMVUM-40M-60m-80m-100m-Laser-Rangefinder-Digital-Laser-Distance-Meter-battery-powered-laser-range-finder/32798259531.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.48d34c4dKUtfYd
Ale w ciągu dnia to raczej lipa z takim urządzeniem, bo nie widząc gdzie ta plamka pada nie możemy nic mierzyć. Jednak ta uwaga dotyczy wszelkich tego typu urządzeń, a nie tego konkretnego. I tak szczęśliwi ci, którzy mogą w nocy mierzyć, a w dzień wieszać. Ja muszę w nocy mierzyć i w nocy wieszać, a w dodatku byle co, nie ważne...
Na Zdrzałka jeden somsiad też wk*****y na Gąsiora.
Dobre Chyba rozumiem ludzi w ten sposób rozgłaszających swoje (delikatnie mówiąc) zniecierpliwienie. Fajnie też, że w dzisiejszych czasach możemy swobodnie sobie na to pozwolić, bo "za komuny" było przecież zupełnie inaczej... Zaraz by przyszedł jakiś "ładnie ubrany pan" i w kilku zdaniach dobitnie nam wyjaśnił, że ta forma "ekspresji" jest wysoce niestosowna. Kłopotów już sobie narobiliśmy, a jedynym sposobem uniknięcia ich eskalacji jest jak najszybsze usunięcie "tego czegoś". Podobają mi się obecne czasy i kraj w którym żyję - Polska. Tą PiSowską głupotę znoszę dużo lepiej niż POwską podłość, bo potrafię sobie z nią radzić na co dzień. Moja najbliższa rodzina to zagorzałe radiomaryjne "pisiory", a jednocześnie ludzie dobrej woli Wierzę w coś takiego jak "duch narodu" i wydaje mi się, że w Polsce jest jakiś taki dobry "duch" Mam jednocześnie nadzieję, że go nie kalam swoją tutejszą, nieco dziwaczną, aktywnością...