PZK - recepta
jak być powinmo
    HekTor pisze:

    Witam pięknie,
    Bardzo podobają mi się takie dysputy dotyczące aktywności w Związku - zarówno te pukające do Władz Najwyższych jak i prezentowane przez Szeregowych Członków... :-)
    Tak mi się widzi, że Związek jako samofinansujący się podmiot prawny jest mocny siłą swych zasobów (rzeczowych, organizacyjnych, intelektualnych itp.). Jeśli ich nie ma w postaci materialnej, no to pozostaje ta tak już zdeprecjonowana "praca społeczna".
    Czy wybrani funkcyjni działcze bez opamiętania rzucaja się w wir działaności dla Związku?
    A z czego brać na chlebuś...?

    Inna sprawa to dywagacje czy Związek ma być związkiem osób fizycznych, członków indywidualnych - czy hierachiczną strukturą kilkupoziomową.

    Związek zawsze będzie tak silny i znaczący coś w strukturach społecznych na ile znacząca będzie aktywność jego PT Członków.

    Oczekiwania stawiane Władzom Związku zwykle przerastają ich możliwości i jak mniemam, nie zawsze są powodem do rozpierającej serce satysfakcji i radości. Takie są społeczne obyczaje i chyba niczego nowego nie piszę.

    Można też pójść swoją drogą i nie mieć żadnych roszczeń i krytyk wobec Związku, który wtedy nie jest już Moim Związkiem. Pamiętać jednak należy, że Polski Związek Krótkofalowców jest jedynym reprezentującym naszą polską społecność krótkofalowców w świecie, obojętnie czy należymy do Niego czy też nie.
    Głosy o obowiązku zrzeszania się krótkofalowców nie wydają mi się całkiem absurdalne w aktualnie lansowanym stylu demokracji!

    Tak sobie to umyśliłem i tak mam!

    Serdecznie pozdrawiam - Henryk / SP4CMW


Henryku,

I jak ta organizacja obecnie reprezentuje podobno polskich krótkofalowców na świecie?

W taki sposób że nikt kompletnie nie liczy się ze zdaniem PZK prawda smutna ale obrazuje stan PZK na dziś. Jeszcze tak niedawno we władzach IARU byli Polacy dziś już nikt nawet o czymś takim nie myśli.

W kilku grupach roboczych IARU Polacy wiedli prym - dziś nawet w tych grupach nie ma Polaków.

Taki właśnie poziom reprezentowania polskich krótkofalowców w przeciągu ostatnich 12 lat odniosło PZK pod światłym przewodnictwem Panów SP2JMR, SP2JLR, SP3IQ, ...itd.

Na płaszczyźnie krajowej to samo.

Więc nie należy mówić, że PZK reprezentuje cokolwiek. PZK dzięki obecnemu prezesowi i jego zespołowi wegetuje. Smutne to ale prawdziwe.

Co więcej płacą za to nie tylko członkowie PZK, ale wszyscy krótkofalowcy w Polsce.

Ci którzy podejmowali się pełnienia funkcji bardzo dobrze wiedzieli, że jest to praca społeczna, ale społecznie wcale nie musi oznaczać byle jak.

Jeśli nie są wstanie tej pracy podołać bo:

1. muszą poświecić czas na pracę zawodową,
2. nie potrafią pogodzić pracy społecznej z zawodową,
3. nie stać ich na bycie społecznikami,

Powinni zrezygnować z pełnionych funkcji i odejść, a nie wycierać sobie gębę frazesami że pracują społecznie, a tak naprawdę pracować na zlecenie w PZK.

No chyba, że najwyższa władza organizacji zmieni statut i wprowadzi odpłatne pełnienie funkcji w zarządzie, ale tu jest mały problem przed zmianą statutu będą musieli doprowadzić do zmiany zapisów ustawy.

Witold Zakrzewski
SP5UHW


  PRZEJDŹ NA FORUM