PZK - recepta
jak być powinmo
Witam pięknie,
Bardzo podobają mi się takie dysputy dotyczące aktywności w Związku - zarówno te pukające do Władz Najwyższych jak i prezentowane przez Szeregowych Członków... :-)
Tak mi się widzi, że Związek jako samofinansujący się podmiot prawny jest mocny siłą swych zasobów (rzeczowych, organizacyjnych, intelektualnych itp.). Jeśli ich nie ma w postaci materialnej, no to pozostaje ta tak już zdeprecjonowana "praca społeczna".
Czy wybrani funkcyjni działcze bez opamiętania rzucaja się w wir działaności dla Związku?
A z czego brać na chlebuś...?

Inna sprawa to dywagacje czy Związek ma być związkiem osób fizycznych, członków indywidualnych - czy hierachiczną strukturą kilkupoziomową.

Związek zawsze będzie tak silny i znaczący coś w strukturach społecznych na ile znacząca będzie aktywność jego PT Członków.

Oczekiwania stawiane Władzom Związku zwykle przerastają ich możliwości i jak mniemam, nie zawsze są powodem do rozpierającej serce satysfakcji i radości. Takie są społeczne obyczaje i chyba niczego nowego nie piszę.

Można też pójść swoją drogą i nie mieć żadnych roszczeń i krytyk wobec Związku, który wtedy nie jest już Moim Związkiem. Pamiętać jednak należy, że Polski Związek Krótkofalowców jest jedynym reprezentującym naszą polską społecność krótkofalowców w świecie, obojętnie czy należymy do Niego czy też nie.
Głosy o obowiązku zrzeszania się krótkofalowców nie wydają mi się całkiem absurdalne w aktualnie lansowanym stylu demokracji!

Tak sobie to umyśliłem i tak mam!

Serdecznie pozdrawiam - Henryk / SP4CMW


  PRZEJDŹ NA FORUM