Lato i Katowice były przemianowane na Stalinogród a woj katowickie przemianowano na stalinogrodzkie
Pamiętny rok 1953
    Mentor pisze:

    Pamiętny rok 1953
    Tata przyjechał po mnie na Wiejską 8 na motorcyklu NSU 350.
    Było lato i Katowice już były przemianowane na Stalinogród a woj katowickie
    przemianowano na stalinogrodzkie.
    Tata się dopytuje - Staśku, doszły mnie słuchy, że okropnie płakałeś, wręcz rozpaczałeś.
    Co się Staśku stało?
    Tato - strasznie płakałem z powodu śmierci naszego wodza Józefa Wissarionowicza Stalina.
    Nasz ukochany Koba pagibł!
    Nie płacz Staśku - wodzem teraz będzie Ławrientij Beria.
    Niestety - tata się pmylił. Beria został uznany szpiegiem i jeszcze z końcem roku 1953
    został ukatrupiony. Taki oddany czekista...
    Tata na motorcyklu miał tablice rejestracyjne z numerem rejestracyjnym i pod nim
    był napis - Stalinogród
    Na tylnym siedzeniu był przytroczony biały kocyk.
    Tata zapalił papierosa i powiedział, jak popalę, pojedziemy do babki.
    Po co do babki tato - spytałem - wczoraj byłem u babki i widziałem zabetonowane nowe fundamenty pod nasz dom.
    Tak, ale muszę zobaczyć, czy wodą nie trzeba polać tych fundamentów zabetonowanych.
    Tata położył biały kocyk na baku motorcykla i mówi do mnie - Stasiek - mój kolega szewc
    zrobił dla ciebie ekstra buty „oficerki“ Pojedziemy zobaczyć czy gotowe i abyś przymierzył
    Babka musi ci zrobić na drutach biały swetr wełniany. Mama ci uszyje nowiutkie spodnie
    do tych oficerek. Tato, czy spodnie będą białe? Tak Staśku - białe, tak jak lubisz.
    Teraz jedziemy do Łazisk zobaczyć te oficerki. Potem pojedziemy do Godowa do Gabrysia.
    Ma lufę kalibru .410 Z tej lufy zrobię ci strzelbę, cobyś ze mną na polowania na kuropatwy
    chodził z końcem lata. Daj też zimnej wody Arasowi.
    (to był nasz wyżeł - Aras - ułożony do
    polowań na kuropatwy)

    Jeszcze mi się przypomniało, jak na motorcyklu NSU 350, pojechaliśmy do Moszczenicy
    po łuski do elaboracji naboi kalibru .410
    Wiedziałem dokładnie jak się elaboracja amunicji odbywa. Tata jednak nie pozwalał mi ani
    zakładać spłonek do łusek, sypać proch, zakładać przybitki oraz sypać śrut.
    Mogłem jedynie wkładać zatyczkę do łuski i łuskę zakręcać maszynką do elaboracji.

    Jesienią z tatą i Arasem na kuropatwy.
    Aras pięknie pracował na kartofliskach. Kiedy Aras wykonał stójkę, to był moment kiedy zaraz zerwie się stado, czy stadko kuropatw - szybkie zmierzenie skrajnego ptaka i strzał z rzutu do ptaka.
    Raz strzelałem ja, raz strzelał tata.
    Chodziło o to aby Aras mógł aportować strzelonego ptaka. Bo dwóch naraz się nie da aportować.

    Tak jak się nie da mieć na raz - domu rodzinnego, domu dziadków, domu dziecka, kolejnego domu, tytułu i herbu.
    No i wykształcenia.


Wzruszyla mnie twoja historia...

Szkoda ze jak zwykle to urojenia, prawda jest tylko to ze byles na Wiejskiej 8 i ze plakales cala noc... jak wiekszosc nocy..


  PRZEJDŹ NA FORUM