Co się stało 15 kwietnia 1950 roku w Radlinie.
Co się stało 15 kwietnia 1950 roku w Radlinie.
Banda - dzisiaj nazywanych żołnierzami przeklętymi - napadła na konwój
pieniędzy na wypłaty dla górników kopani Marcel.
Jednym pojazdem przewożono pieniądze w skrzyni. Prowadził pojazd kierowca z tyłu siedziała kasjerka i jeden strażnik z karabinem Mauser. Obok kierowcy z przodu jeden strażnik z pistoletem.
Eskorta czterech ludzi w tym kierowca i trzech strażników z karabinami Mauzer, jechali,
eskortowali pierwszy pojazd z gotówką. Klucze do skrzyni z pierwszego pojazdu miał
dowódca eskorty.
Bandyci byli bezradni wobec solidnej stalowej skrzyni wykonanej jeszcze za Niemca.
W eskorcie był strażnik, który w czasie wojny służył w Wehrmachcie, kiedy ten strażnik
się zorientował, że strażnik z pierwszego pojazdu z wypłatą został postrzelony.
To ten były żołnierz z Wehrmachtu, opuścił pojazd, położył się w rowie i brał pojedynczo na celownik bandytów, likwidując ich strzałami z Mausera.
Twierdził, że na wojnie był w o wiele gorszych opałach. W tej akcji strzały do celów były łatwe, bo strzelał maksymalnie na odległość około 50 metrów. Wszyscy postrzeleni zginęli
na miejscu.

Ale co wy wiecie o eskortowaniu pieniędzy - tyle co o warunkach, jakie musi spełnić dobry
odbiornik komunikacyjny. Nie ma znaczenia, czy chodzi o odbiornik starszej konstrukcji,
czy najnowszy odbiornik SDR.
Zdrowy - dużo czytasz harlekinów - powiedz coś...


  PRZEJDŹ NA FORUM