Szajsman miał podobnie. Matka go wysłała do wojska za kadeta. Ciężko mu szło, bo głowa słaba.
wyszło - jest TW „abwery“ od chwili jej powstania
    XelSchizman pisze:

    Jana limuzyną po mnie wysłać


Limuzynę oczywiście wyślę, niestety Jan się zbytnio posunął w latach i już nie prowadzi pojazdów mechanicznych. Za wierną służbę rodzinie ma u nas dostatnie dożywocie.
Teraz szoferem jest jego syn, Jan, więc to jego limuzyną poślemy.

Co do twojego pisania o potrzebie rodzinnej którą dany cham przejawia, pamiętam, był u nas w majątku parobek, pachołek którego rządca przygarnął po wojnie i do prostych prac z trudem przysposobił. Wiele takich porzuconych dzieci po wojnie było, kiedy sowieccy żołnierze gwałtem niemieckie dziewki brali, niektóre same bękartów wychowywały, inne podrzucały je na klasztorne schody albo do folwarków. Otóż podrzutek owy też miał tendencje do snucia fantasmagorii, a to że ojciec konno przyjedzie i na Stepy Akermańskie go weźmie, a to że matka Mercedesem przyjedzie i w prywatnej szkole ze stancją go ulokuje... Kiedy już podrósł na tyle że go pisac i czytać nauczono, zwyczaj miał do powiatu się wymykać i listy sam do siebie nadawać, że niby od rodziców korespondencja pochodzi. Ot, jeszcze jeden nieszczęśnik przez los srogo dotknięty.


  PRZEJDŹ NA FORUM