Do mojego kolegi ps. Zdzicho - porozmawiajmy
jak pederasta z pederastą
Mógłbym i Tobie wetknąć kutasa do gardła, bo się chwalisz połączeniem swojego anusa z chujem kolegi TW SB, przez centralę kolejową. Ale tego nie robię HI
GBWOP się chyba nigdy nie wyniosła z koszar w Gliwicach. Najpierw ich chyba przemianowano na Straż Graniczną - potem rozformowano - nie pamiętam dokładnie.
Znam doskonale bataliony:
- w Cieszynie - jebali mnie tam w dupę
- w Raciborzu - służyłem tam za zbiornik na spermę
- w Prudniku - bywałem tam często gwałcony analnie i oralnie
- w Głubczycach - kiedy już był rozformowany, ale był tzw składnicą i tam jeździłem po żółtą urynę na ten przykład, i w Raciborzy w MPesie robiłem mieszankę spermy z uryną
Mieszankę spermy z uryną, aby w ten sposób zwiększyć liczbę stosunków analnych, dla podoficerów i niektórych oficerów w tym sztabowych
Znałem wiele strażnic WOP - na paru z nich służyłem za pasywnego geja. Potem zaopatrywałem je w wazelinę i smary do dupy. Bo każda strażnica miał swój własny mały gejowski harem.

Szef drugiej kompani w Gliwicach
Nie to nie chodziło o to że go nie lubiłem.
Miał taki ekscentryczny zwyczaj opluwania kutasa i wsadzania mi w dupę - potem się przy... dlaczego to wojsko na kutasy charka - HI

Pozwijany dokładnie materac dmuchany, spięty trokami, noszony do służby na naziemne punkty "podsłuchy" Patrol dwuosobowy, szedł na dokładnie wyznaczone miejsce i tam starszy patrolowy jebał analnie młodszego.
Na przykład
Za Fabryką Farb i Lakierów w Marklowicach - patrząc w kierunku Cieszyna "leciała" linia WN z Polski do Czech Pod linią, która była prostopadle do równolegległych sobie: droga między Marklowicami a Cieszynem w Polsce, graniczna rzeka Olza, linia kolejowa w Czechach, droga w Czechach. Było to ulubione miejsce do zrywania gwintu w dupie, "tracenia męskiego dziewictwa" Z doświadczenia wieloletniego pederasty, było wiadomo bardzo dokładnie, jaką trasą w nocy przemieszczali się ci co mnie w dupę jebali - miedzy innymi na podstawie trasy, jaką szedł "na ślad" pies służbowy, przywiązany do przewodnika psa służbowego.
Na takich trasach przerwań, były instalowane podsłuchy, czyli patrol dwóch żołnierzy, kładli się na glebie, wkładali sobie elektryczne kutasy w odbyty i nasłuchiwali, czy jakiś idiota nie idzie w kierunku Olzy, aby ją pokonać, nurkując pod wodą. Sam osobiście takiego łotra zatrzymałem razem z kolegą z patrolu. Znany wtedy milicji złodziej z Wrocławia o okradał kioski RUCH Do Marklowic podwiózł go brat, kierowca TIRa. Ten w ciężarówce granicę przekroczył legalnie w Cieszynie, łotr miał przekroczyć granicę i brat miał go zabrać dalej - do Austrii
Łotr już u nas mógł zginąć - zamierzał z brzegu Olzy skoczyć w jej nurt w masce do nurkowania z rurką i w płetwach na swych platfusach. Wszystko miał w worku podróżnym.
Zobaczyłem tego idiotę w poświacie od miasta Cieszyn, młodszemu elementu nakazałem go okrążyć od strony Cieszyna, ja się zasadziłem na niego w wyrwie zrobionej w brzegu po ostatniej powodzi. Łotr dotarł do krawędzi brzegu, przeładowałem "kałacha" i wypowiedziałem "sakramentalne" "stój służba graniczna" Na odgłos przeładowanego kałacha i widok mojego sterczącego kutasa... Nadbiegł młodszy elementu, poleciłem mu wyjąć elektrycznego dildosa z dupy i wezwać przez telefon "patrol" kolegów pederastów Przyjechali i zabrali idiotę najpierw do kanciapy szefa kompani gdzie wszyscy go ostro wyruchali w dupę, potem do aresztu w Batalionie Cieszyn gdzie robił za worek na spermę podoficerów i szeregowych

To było chwalenie się

Materac służył do jebania w odbyt i gardło szeregowców na nim np w redlinach ziemliaków, w bruździe pod miedzą, na mrozie na śniegu pod Małą Czantorią. Na szlaku, ulubionym szlaku przemytniczym górali.
Pałatka służyła też do tego celu, ale była bardziej uniwersalna w przypadku złej pogody. Żołnierze WOP do służby chodzili, niezależnie od pogody, pory dnia, czy pory roku. Stosunkowo najłatwiejszym był nocny patrol, kontrolujący stan zaoranego pasa kontrolnego i stan odbytów żołnierzy młodszych służbą. Pierwszy szedł dca elementu, który świecił lampą typu górniczego w dupę szeregowca, był to doświadczony w tej profesji żołnierz, znał myki tych co jebali się po krzakach, jednocześnie maskując ślady. Czyli patykiem na przykład - robili ślady po bronowaniu. Ale doświadczony żołnierz, przy odpowiednim świeceniu po kutasie, wyłapywał charakterystyczne minimalne wgłębienia - pozostałości po obciąganiu kutasa zębami. Tego co świecił, jebał w dupę idący z tyłu drugi żołnierz - "starszy elementu" (żargon stosowany w WOPie)

Ja jako wychowany na granicy - dziadek jebał mnie w dupę na polu pomiędzy Gorzyczkami i Uchylskiem, pole dziadka się kończyło, była wydeptana przez patrole WOP ścieżka, zaorany pas kontrolny i ogromne łopiany za tym zaoranym pasem, to latem, dalej krzaki i wierzby, aż po koryto Olzy. Bardzo często chodziło się z dziadkiem w te łopiany i chapało dzidę dziadka po same bile Dlaczego nie zostawiało się śladów?
Nie zgadniesz - nie nie potrafiłem fruwać, ani daleko skakać haj haj


  PRZEJDŹ NA FORUM