Stacho, nasłuchowiec, jego rodzina i podzespoły. Czy handlowali na Wolumenie? |
Temat: http://sp7pki.iq24.pl/default.asp?grupa=75798&temat=444777 Wpis: http://sp7pki.iq24.pl/podglad_posta.asp?id_komentarza=2461483 SP95094KA znany tutaj m.in. jako Srasiek_Reden pisze: Piszę jakby ripostę i to po roku czasu, ale czytając Twoje wpisy drogi Gregu poczułem parcie na klawiaturę, aby dodać parę uwag Po pierwsze były to wszawe czasy wtedy - jak mawiał mój dziadek Ale ludzie co mieli trochę oleju w głowie i wiedzy gdzie co produkują, oraz wiedzę ile z tej produkcji idzie na śmietnik, to można było się dobrze obłowić za grosze dosłownie Ja miałem w Zakładach Elektroniki Górniczej w Tychach kuzyna, który dawał cynk, że jakaś partia elementów idzie do kosza, bo nie spełnia wymogów technicznych Kupowało się stamtąd wiele szmelcu, ale w tym szmelcu było sporo dobra cennego Trzeba tylko było mieć czas i cierpliwość do przemierzenia wyautowanych elementów A kupowało się na wagę To samo Diora. Miałem tam krewnych ze strony ojca i na dodatek byli mobilni Jeden to potrafił ze Świdnicy przyjechać na motorowerze HI Gdynia Tu się kupowało chemię do fotografii, papier, filmy. Kiedyś z Gdyni przytaszczyłem cały plecak wywoływacza w ampułkach, takich o pojemności chyba 200 ml Innym razem chyba z 10 kg różnego kalibru śrutu, parę setek spłonek, parę dużych metalowych puszek prochu i co najważniejsze - nigdzie nie było łusek do strzelby kal 20 i to long A w Gdyni wszystko to było Tylko trzeba było mieć kasę. We Wrzeszczu mieszkał kuzyn ojca I jak trzeba było na gwałt żywej gotówki, przyjeżdżał z tą gotówką A potem się z nim sprawy regulowało Z kolei we Wrocławiu był sklep z łożyskami To w zasadzie była hurtownia Tam się kupiło każde łożysko, nie było takiej odpowiedzi "nie ma" tam było Dlaczego tam ? Nie wiem Ale wiem że trzeba było wsiąsć w pociąg i do Wrocławia pojechać Nie warto było oczywiście po jedno łożysko jechać To jak się jechało to z całą lista, kolega do pomocy w przytaszczeniu sporej mocnej torby Były lata że w Lasach Państwowych mieli już spalinowe piły łańcuchowe Nie było takiej możliwości aby je gdziekolwiek w Polsce kupić - tylko w sklepie przyfabrycznym Dolpimy Piły tarczowe "globus" o średnicy 1000 mm i wzwyż - tylko we Wrocławiu Łańcuchy do pilarek spalinowych - we Wrocławiu Czasy były wszawe - to fakt Ale bez przesady że wszystko trzeba było ukraść Oczywiście że jak budowali Jastrzębie - w okolicach rosły jak grzyby po deszczu wypasione chałupy Tyle że ludzie sobie to tłumaczyli tak: Po co ma się zmarnować Dam w łapę "żydowi" i dostanę bez przydziału i za pół ceny Zapodam takie kuriozalne marnotrawstwo Na peryferiach "pola nadania" dla kop 1 Maja drążyli szyb wentylacyjny. Warunki były wyjątkowo trudne, teren na wiele set metrów w głąb gleby był niesamowicie zawodniony Jednym ze sposobów jest mrożenie skał wokół głębionego szybu Inna metodą jest cementowanie szczelin z wodą Wierci się otwory wokół szybu i w otwory pod ciśnieniem, zapodaje się cement Tak szyb cementowali - nie zważając na ogromne zużycie cementu - że zacementowali permanentnie wszystkie cieki wodne pod płytką powierzchnią gleby w promieniu paru kilometrów Od zacementowania ludziom studni, przy kopalni uruchomiono wóz ciężarowy z takimi beczkami jak na gnojówkę I taki starszy kierowca, woził tym co mieli zacementowane studnie, parę lat im woził wodę Nazywali go "woziwoda" Rur nie mogli ponoć pociągnąć z wodą tym poszkodowanym, bo już szła w najlepsze eksploatacja "na zawał" i były poważne szkody górnicze Jak to działało na ludzi miejscowych ? No jak ich stać na zacementowanie studni, wożenie wody i wtłoczenie w glebę ileś pociągów cementu To nie zbiednieją jak ukradnę materiału na pół chałupy piętrowej I tak się to Panie toczyło Kłaniam się nisko Przepraszam za epistołę Wpis uż. stasiek: http://sp7pki.iq24.pl/podglad_posta.asp?id_komentarza=2487758 stasiek pisze: SP6PFL.....były b/dobre podzespoły problem prozaiczny wadliwe elementy odrzucone przez kontrolę techniczną....potem dziwnym trafem wracały na linie produkcyjną...."wolumen " trzeba było czymś nakarmić np PL504 nówki bez emisji na drugi tydzień stado wściekłych szukających gościa który tym handlował.Pracowałem przy produkcji specjalnej 100% elementów było sprawdzane przed montażem odpady potem były sprzedawane na słynnym jarmarku i każdy przeklinał jakość elementów .Pamiętam import uA723 wiodącej firmy zachodniej pewnie do tej pory jest sprzedawany jako super element...poszło tysiące na szrot/sprzedane. Teraz dla odmiany mamy malowanki wszelkiej maści....itd,itd. W tym czasie był generalnie problem jakości kondensatorów ceramicznych,potencjometrów,głośników,jakiś czas problem rezystorów ceramicznych-nowy po godzinie dostawał przerwy W serwisie -ZURiT telewizory często się psuły sami technicy nad tym pracowali....po szkole jak zwróciłem uwagę czemu wkładasz rezystor 1/4 W zamiast 2W ...ucz się młody za dwa tygodnie będzie robota nagminne podmienianie lamp w telewizorach gwarancyjnych na przechodzone....itd,itd. Jak były naprawione zgodnie z WT 1/2 lata nie było problemu. Tylko te towarzystwo szybko się wykruszyło jak weszły półprzewodniki i zasiliło "staczy" pod budką z piwem. Teraz telewizor..każde urządzenie "zaprogramowane" jest na 3/4 letni okres eksploatacji- koło zakręciło i powróciło do czasów komuny....automaty produkują 24 godziny na dobę musi być ruch w interesie...np. zasilacze komputerowe z wadami od urodzenia ![]() Teraz Stachu napisz „epistołę”, czy inną jakby ripostę… p.s. Kto mieczem wojuje… |